Wiele osób wie, że korzeń imbiru jest bardzo przydatny dla odporności.
Dlatego staram się go przyjmować, przynajmniej od czasu do czasu.
Dobrze, że zawsze jest pod ręką.
Półtora miesiąca temu, grzebiąc w pudełku z imbirem, natknąłem się na korzeń z nabrzmiałymi pączkami.
Przez głowę przemknęła mi myśl, że taki okaz ma wszelkie szanse na wykiełkowanie. Spodobał mi się ten pomysł i włożyłem go do koszyka.

Rozgrzała mnie myśl, że tym razem nie trzeba było wyhodować rośliny z nasionka i czekać, aż wyrośnie. Wszystko mogło się wydarzyć znacznie wcześniej. W końcu system korzeniowy już tam jest, trzeba go tylko odpowiednio obudzić.
Wsadziłem korzeń imbiru do przestronnej doniczki i przykryłem go ziemią tak, aby wierzchołek korzenia był odsłonięty. Z jakiegoś powodu wydawało mi się, że w ten sposób kiełki będą mogły łatwiej zacząć rosnąć.

Minął ponad tydzień, ale nie było widocznego postępu. Poprzednie pąki pozostały w stanie embrionalnym, a nowe nie pojawiły się.
Nie rozumiałem, dlaczego imbir nie chciał rosnąć. Wyglądał jak żywy korzeń w sprzyjającym środowisku. Najwyraźniej czegoś mu brakowało.
Następnie całkowicie przykryłam go ziemią i kontynuowałam codzienne podlewanie, mając nadzieję, że się obudzi.
Około tydzień później pojawił się pierwszy pęd! Hura, obudził się!

***
Wkrótce pojawił się drugi, a pierwszy miał już 10 cm długości. Z każdym nowym dniem łodygi stawały się dłuższe i grubsze. Zaczęły pojawiać się pierwsze liście.

***

Rosły tak szybko, że po kolejnych 12 dniach wysokość pierwszego pędu wynosiła już 65 cm, a szerokość liści osiągnęła 3 cm.
Jeśli tak dalej pójdzie, będziemy musieli zabrać go na daczę i poszukać miejsca do lądowania.

***
***
***
Oprócz swoich użytecznych właściwości, roślina ta słynie ze swojego piękna. Jesienią na dorosłych krzewach pojawia się duży czerwony pąk. Wydziela on specyficzny sok, który ma przyjemny zapach i ma właściwości antyseptyczne.

Kwiat jest bardzo trwały, może stać w wazonie przez kilka tygodni bez więdnięcia. Tutaj taką roślinę można kupić w prawie każdym sklepie spożywczym.
Jeśli mój imbir kiedykolwiek zakwitnie, na pewno napiszę o tym osobny artykuł.