Kiedy stara lodówka mojego wujka się zepsuła, wszyscy w rodzinie powiedzieli chórem: „Wyrzuć ją!” Ale mój wujek, jako człowiek z rękami i wyobraźnią, tylko chytrze się uśmiechnął i powiedział:
– Po co to wyrzucać, skoro można z tego zrobić coś pożytecznego?
Kilka dni później przyszedłem go odwiedzić i byłem absolutnie zachwycony. W miejscu starej lodówki stała… wędzarnia! Tak, tak, prawdziwe urządzenie do wędzenia mięsa i ryb – zrobione całkowicie własnymi rękami.
Wyjaśnił, że korpus lodówki idealnie nadaje się do takiego przerobienia: zatrzymuje ciepło, jest już wyposażony w półki i łatwo się zamyka.

Wystarczy rozpalić trociny lub wióry do wędzenia na dole, na przykład w wiadrze lub na patelni. Na rusztach – mięso, ryby, kiełbaski. Zapach rozchodził się po całym podwórku – pyszny, wędzony, prawdziwie wiejski.
Spojrzałem na ten cud i pomyślałem tylko o jednym: „Chcę takiego samego dla siebie!”
Wędzarnia mojego wujka okazała się nie tylko spektakularna, ale i bardzo praktyczna. Za jednym zamachem mógł uwędzić jedzenie dla całej rodziny, a nawet dla sąsiadów.
A co najważniejsze, wszystko to kosztowało prawie nic: stara lodówka, wiadro, trochę wiórów drzewnych i chęć zrobienia czegoś własnymi rękami.

Teraz, za każdym razem, gdy ktoś mówi: „Wyrzuć stare urządzenia”, uśmiecham się i przypominam sobie mojego wujka. W końcu czasami śmieci są po prostu niedocenianym zasobem.