- Dlaczego musisz jechać na daczę? Oboje spędzicie wspaniały Nowy Rok w domu. Mamy dużą rodzinę: troje dzieci. Muszą mieć co robić w czasie wakacji! – wykrzyknęła Larisa, nie ukrywając irytacji. – Czy masz pojęcie, jak to jest mieszkać z trójką dzieci?
„Nie, nie wyobrażam sobie” – odpowiedziała spokojnie Lera. Misha i ja nie myśleliśmy jeszcze o dzieciach. Najpierw musisz zdobyć mieszkanie i stabilną pracę, a dopiero potem zaplanować rodzinę.
- Ty! Grishka i ja niczego nie planowaliśmy! – sprzeciwiła się Larysa.
„No cóż, żyjesz z zasiłku na dziecko” – zauważyła Lera. – Grisza skacze z pracy na pracę, nie ma stabilizacji. Nie chcę tak żyć!
- To nasza sprawa. Nie licz cudzych pieniędzy! – warknęła Larysa. — Więc dasz mi klucze do daczy?
„Nie” – odpowiedziała stanowczo Lera. – Już planowaliśmy spędzić tam Nowy Rok w gronie przyjaciół.
- No cóż, negocjuj ponownie! Jeśli polubownie nie oddasz mi kluczy, zadzwonię do Mishki i powiem ci, jaki jesteś dla mnie niegrzeczny” – groziła Larisa.
„Tak, proszę, ile chcesz” – Lera uśmiechnęła się.
Larisa skrzywiła się z niezadowoleniem i opuściła mieszkanie.
Daczę, na którą wpadła jej szwagierka, Lera odziedziczyła po babci. Jest starszą panią, dlatego rodzice dziewczynki nalegali, aby Walentyna Iwanowna mieszkała w mieście przez cały rok, pod ich nadzorem.
Dacza to tylko nazwa; w rzeczywistości był to prawdziwy wiejski dom ze wszystkimi udogodnieniami. Pięć lat temu rodzice Lery zbudowali rozbudowę, aby stworzyć łazienkę dla Walentyny Iwanowna, a także zainstalowali klimatyzator.
Baba Wala stanowczo odmówiła wyjazdu do miasta, ale kiedy zaczęły jej się uginać nogi, coraz częściej myślała o przeprowadzce. Surowo nakazała nie sprzedawać domu i dbać o ogród, aby ani jedno drzewo nie cierpiało z powodu zimna i mrozu.
Lera poprosiła rodziców, aby powierzyli jej opiekę nad domem. Pamięta, jak jako dziecko spędzała wakacje z babcią. Te wspomnienia były jednymi z najjaśniejszych i najszczęśliwszych chwil jej dzieciństwa.
Za namową męża Lera przystąpiła do kosmetycznych napraw w domu: przyklejenia tapet, pomalowania sufitów, wymiany żyrandoli i wymiany niektórych mebli na nowocześniejsze.
Włożono mnóstwo wysiłku i pieniędzy. Ale teraz możesz wygodnie spędzać weekendy w domu o każdej porze roku. Dlatego młodzi ludzie nie wahali się zaprosić swoich przyjaciół na świętowanie Nowego Roku.
Pojawiła się jednak Larisa i zażądała, aby Lera oddała jej ten dom. Co za bezczelność! Było to uzasadnione faktem, że Misha jest młodsza i powinna być gorsza od swojej starszej siostry. Ale Lera nie rozumiała, co ma z tym wspólnego dom jej babci, i wcale nie czuła się winna swojej ostrej odmowy.
Larisa zarumieniła się ze złości i oburzenia. Zamiast zadzwonić do młodszego brata, postanowiła pojawić się w jego pracy. Misza na początku nawet nie rozumiał, co się dzieje, gdy w środku dnia pracy zobaczył, jak jego siostra wpada do jego działu.
- Misza! – zawołała głośno, zwracając w ten sposób uwagę swoich kolegów. – Musimy pilnie porozmawiać!
- Cichy! – przerwał jej brat. — Ludzie tu pracują. Chociaż prawie nie wiesz, co to jest. Chodźmy do palarni.
Misza zapalił papierosa, przeczuwając, że wizyta siostry nie wróży nic dobrego.
-Czego potrzebujesz? – zapytał krótko.
- Żądam kluczy do twojej daczy! – Larisa nadal krzyczała.
- Która dacza? – Misza nie od razu zrozumiała, o czym mówimy. — A! Masz na myśli wiejski dom?
– Tak, dokładnie on – potwierdziła z niezadowoleniem Larisa, zaciskając wargi jak kaczka. – Już zaplanowałem, jak spędzę Nowy Rok! Powinieneś więc porozmawiać z żoną i zabrać jej klucze – skrzyżowała ramiona na piersi, najwyraźniej nie zamierzając się wycofać.
„Nawet gdybym mógł, nic bym nie zrobił”. Jak miałeś czelność coś takiego wymyślić i zażądać czegoś innego? – zapytał z oburzeniem Michaił. – Dziś jest już dwudziesty piąty grudnia, a normalni ludzie z wyprzedzeniem ogłaszają swoje plany!
- Nie uczy mnie żyć, maleńka! — warknęła moja siostra.
– Dzieli nas tylko pięć lat! Jeśli w dzieciństwie było to w jakiś sposób zauważalne, teraz już nie jest” – Michaił próbował przemówić swojej siostrze do rozsądku. „Moja przerwa się skończyła, czas wracać do domu”.
Larisa wyszła jeszcze bardziej niezadowolona niż przyszła. Ale kobieta nie spieszyła się z rezygnacją.
Rankiem trzydziestego pierwszego grudnia Lera biegała w pośpiechu po sklepach, podczas gdy Misza kończył swój ostatni dzień pracy w roku. Zapewniał, że po obiedzie będzie wolny i będą mieli czas na wszystko, ale jego żona wciąż się martwiła.
Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem i o szóstej wieczorem młodzi ludzie przybyli do wioski. Zalanie domu wymagało trochę wysiłku. O dziewiątej wieczorem zaczną się gromadzić goście, aby wspólnie nakryć do stołu, usmażyć kebaby i mieć czas na spędzenie mijającego roku.
„Mish, wygląda na to, że ktoś przybył” – zauważyła Lera. „Irina i Petya prawdopodobnie zdecydowały się przyjechać wcześniej, aby pomóc”. To oni są wśród nas najbardziej punktualni! – dodała z uśmiechem.
„Pójdę się z nimi spotkać i pomogę z ich rzeczami” – odpowiedziała Misha.
„Oczywiście” – dziewczyna była szczęśliwa, emocje były przytłaczające. Wreszcie Nowy Rok spędzi tak, jak zawsze marzyła: na świeżym powietrzu z ukochanymi przyjaciółmi.
Misza pospiesznie założyła puchową kurtkę i wyszła na podwórko. Otwierając bramę, był osłupiały ze zdziwienia.
- Cześć, bracie! – wykrzyknęła Larisa i pospieszyła z pocałowaniem brata w oba policzki. — Z przyjściem!
Miszy zajęło trochę czasu, zanim otrząsnął się z szoku. Kiedy Grisza wyjmował rzeczy z samochodu, Larisa powiedziała coś o wakacjach, ale Misza jej nie słuchał, wciąż próbując zdać sobie sprawę, że jego siostra pojawiła się na progu ich daczy.
W końcu potrząsnął głową i powiedział:
-Co tu robisz? Omówiliśmy wszystko tydzień temu!
– No wiesz – Larisa uniosła brwi. – Ty o tym zdecydowałeś i nie powiedziałem, że się zgadzam.
- Misza, dlaczego tu utknąłeś? – Lera podeszła do nich. — Larisa? – zapytała zdziwiona, gdy zobaczyła starszą siostrę męża.
- Tak! – oznajmiła dumnie. „Nie wszystko dzieje się tak, jak chcesz” – dodała zadowolona z siebie Larisa.
Gdy tylko Grisza próbował wnieść do domu pierwszą partię paczek, Misza gwałtownie chwycił go za rękę.
„Nie wejdziesz do domu” – powiedział szorstko.
Podczas gdy Larisa pomagała dzieciom odpiąć pasy, ona, słysząc niegrzeczne słowa wobec męża, natychmiast zaatakowała brata.
– Natychmiast wypuść Grishę! – warknęła.
- Nie pozwolę ci odejść. Pakuj się i wracaj już teraz! – Michaił podniósł głos.
- Co powiedziałeś? – zapytała z pogardą Larisa, cofając rękę brata.
- Co słyszałeś!
– Nigdzie nie jedziemy – oznajmiła arogancko kobieta. – Mamy cały samochód dzieci.
„Bardzo kocham moich siostrzeńców, ale dzisiaj będą musieli świętować Nowy Rok w innym miejscu” – wyjaśnił Michaił. „Nie wejdziesz do domu” – dodał groźnie.
- Może powinieneś zadzwonić na policję? – zapytała sarkastycznie Larisa.
„Zadzwoniłabym, gdyby nie wigilia święta” – wtrąciła się Lera. – Lepiej wyjedź w dobrych stosunkach, bo inaczej przyjedzie moja koleżanka z mężem-bokserem. „Na pewno cię nie przepuści” – dziewczyna uśmiechnęła się.
-Próbujesz mi grozić? – Larisa nadal drwiła.
- Nie, nie próbuję. Ale w rzeczywistości grożę. Wyjechać! – rozkazał Lera.
Razem z Miszą zamknęli bramę, nie wpuszczając nieproszonych gości. Larisa i Grisha nie miały innego wyjścia, jak tylko wrócić do domu. Po drodze dała Grishy prawdziwego poczęstunku.
– Nie mogłeś go popchnąć? — krzyknęła. — Co za drań!
Musieli wrócić do domu, w którym mieszkali przez kilka lat. Oprócz nich mieszkała tam także matka Larisy i Michaiła, Evgenia Lvovna, która nie komunikowała się z synem przez około pięć lat od jego małżeństwa.
„Teraz ja też przestanę komunikować się z Mishką” – powiedziała Larisa matce, rzucając futro w kąt pokoju.
- Co? – zapytała Evgenia Lvovna, mrużąc oczy.
- Wyrzucił nas z daczy. Czy potrafisz sobie wyobrazić? – odpowiedziała oburzona kobieta. — Cóż, to konieczne! A ta jego mała żona też jest gorsza! Chciała wezwać policję, jakbyśmy byli jakimiś złodziejami.
„Dlatego nie komunikuję się z nim”. Pamiętasz, jak zdecydowałem się do nich zamieszkać, a oni zaczęli się opierać? Podobnie jak mamy mieszkanie jednopokojowe, nie ma wystarczająco dużo miejsca. Można by pomyśleć, że z naszymi dziećmi mamy wolność w trzech rublach!
- Och, nie mów mi, mamo! Ta Lerka całkowicie zepsuła naszą Miszkę.
Tymczasem dzieci po drodze wszystko burzyły, a Larisa i Jewgienija Lwowna z radością piły szampana i oglądały „Ironię losu”. Podczas gdy Grisha niestrudzenie gotował w kuchni.
Tymczasem Lera i Misza czekały na gości i wspólnie przygotowywały się do obchodów Nowego Roku. Wokół panowała dobra zabawa, śmiech i uśmiechy na twarzy. Lera cicho odciągnęła Michaiła od hałaśliwego tłumu i szepnęła:
- Muszę ci coś powiedzieć.
Podała mu zdjęcie z badania USG.
- Poważnie? – Michaił spojrzał na żonę ze zdziwieniem. -Będziemy mieć dziecko?
– Tak – Lera pokiwała radośnie głową.
Misza przytulił żonę i pocałował ją.
– To najlepszy prezent! — powiedział uśmiechając się