Wyspa ta położona jest na środku Jeziora Wiktorii. Kontynent – Afryka. Ta niewielka wyspa pobiła rekordy pod wieloma względami. To najmniejsza wyspa na świecie, z powodu której rozpoczęła się wojna. Jednak jego głównym rekordem jest największa gęstość zaludnienia na świecie. To zaskakujące, bo ten maleńki „skrawek” na środku jeziora trudno nazwać wyspą. Wygląda bardziej jak mały ogródek warzywny. Nazwa wyspy to Mitingo.

Powierzchnia wyspy wynosi zaledwie 2000 metrów kwadratowych. m. i mieszka na nim co najmniej pięćset osób. Według oficjalnych danych na wyspie mieszka mniej osób (w 2018 r. było ich 400), choć generalnie trudno sobie wyobrazić, aby jakakolwiek osoba mogła tam legalnie mieszkać.

Trudno nawet wyciągnąć wnioski, do jakiego kraju należy ta niewielka wyspa. To właśnie spory o ten „kawałek” doprowadziły kiedyś do poważnego konfliktu między Ugandą a Kenią.

Szczerze mówiąc, to nie wyspa, ale chciwość i upór spowodowały konflikt. Wyspa nikomu nie była potrzebna, dopóki mieszkańcy Kenii nie zaczęli tam łowić ryb. Stało się to około roku dwutysięcznego.
Rybacy zostali zauważeni przez rząd Ugandy. Wysłali swoich pracowników z żądaniem podatku połowowego. Również słudzy prawa obiecali ochronę przed piratami. Jednak rybacy mniej bali się możliwości spotkania z piratami, a bardziej faktem, że zostaną „podatkami”. Rybacy złożyli skargę do rządu Kenii.

Władze Kenii wysłały swoich ludzi na wyspę. W rezultacie prawie doszło do prawdziwego konfliktu zbrojnego między krajami. Na szczęście Kenia i Uganda podjęły pokojową decyzję. Wspólnie kontrolują rybaków, a wyspa jest uważana za powszechną. Mitingo przez długi czas było zupełnie puste, po czym zostało zasiedlone przez rybaków i ich rodziny. Teraz nawet trudno tam swobodnie postawić krok.
Na zdjęciu widać, że Mitingo składa się z maleńkich domków z aluminiowymi dachami (o ile się nie mylę, bo nie znam się zbytnio na materiałach budowlanych).

Dziennikarze często porównują Mitingo do żółwia. Rzeczywiście, jest coś podobnego. Dachy domów błyszczą w słońcu, trochę jak skorupa żółwia. Wydaje się, że dach jest tylko jeden, domy są tak blisko siebie.
Na wyspie Meetingo jest bardzo mało wolnego miejsca. Jedyne, co tam jeszcze nie zostało zabudowane, to wąskie przestrzenie między domami a brzegami, na których rybacy wycinali zwłoki ryb. Myślę, że wszyscy rozumieją, że na wyspie panują niehigieniczne warunki. Jest to jednak ojczyzna dla ludzi, którzy tam mieszkają.

Możemy stwierdzić, że skoro ludzie nie opuszczają wyspy, to znaczy, że podoba im się to życie. Rybacy codziennie „polują na okonie”. Część ryb sprzedają klientom hurtowym, którzy o wyznaczonej godzinie przybywają nad jezioro, a resztę sami zjadają.
Okoń ten zapuścił korzenie w Jeziorze Wiktorii dopiero w latach sześćdziesiątych, wypierając nawet niektóre gatunki innych ryb.

Warto dodać, że rybacy na wyspie nieźle zarabiają. Sprzedaż ryb przynosi im średnio 250–300 dolarów tygodniowo. Wędkarstwo na sąsiednich wyspach przynosi znacznie mniejsze dochody.
Zaskakujące jest, że przy tak gęstej populacji ludzie prowadzą aktywny tryb życia. Na wyspie znajduje się sklep, klub i lokal przypominający burdel. Myślę, że jeśli pozwalają na to zarobki, to jest na to wszystko zapotrzebowanie.

Na wyspie mieszkają zarówno kenijscy rybacy, jak i Ugandyjczycy. Szczególnie zaskakujący jest fakt, że w pobliżu znajduje się wyspa, która jest znacznie większa, ale pozostaje bezludna. Nazwa wyspy to Usingo. Według jednej wersji Usingo nie nadaje się do zamieszkania, ponieważ jest zbyt strome, w przeciwieństwie do Mitingo.