Ponieważ moja teściowa mieszkała w bardzo brzydkim mieszkaniu, postanowiliśmy z mężem zabrać ją do siebie. Ale gdybym wiedział, co by tu zrobiła.

Jestem żonaty od 14 lat, mamy dwóch synów.

Mieszkaliśmy w mieszkaniu należącym do moich rodziców.

Kiedy moja mama zmarła, ojciec zostawił mi małe dwupokojowe mieszkanie, które nie wystarczyłoby dla naszej powiększającej się rodziny.

W ogóle zaczęliśmy oszczędzać na nowy dom, a mama i siostra mojego męża „bardzo” nam „pomogły” w tej sprawie.

Zolovka zawsze narzekała na swoje życie i jaka była nieszczęśliwa, bo pierwszy mąż ją zostawił, a drugi, jakiś dziwak, po rozwodzie zostawił jej pokój w akademiku. Matka mojego męża mieszkała w starym mieszkaniu. Wszystko w mieszkaniu było tak złe, że po prostu nie było sensu tego naprawiać. Na początku zgodziliśmy się przyjąć do domu matkę mojego męża, ale potem mąż zaproponował, że za nasze pieniądze kupi mojej mamie dom i odda mieszkanie za prawie darmo, na co niechętnie się zgodziłam, bo nie miałam dokąd pójść.

Niestety nie zakładałam, że teściowa stanie się jedyną właścicielką mieszkania i od razu zaczęła rozmawiać o oddaniu mieszkania, w którym mieszkaliśmy, swojej córce i wnuczce, niezależnie od nas. Mój mąż nie chciał denerwować mamy, więc nie kłócił się z nią o to. Postanowiłam porozmawiać z teściową o całej sytuacji. Wyjaśniłam, że jej córka nic nie zainwestowała w mieszkanie, tylko oszukała ją na nasze pieniądze. Teściowa płakała i mówiła, że ​​jej córka też na coś zasługuje. Próbowałam ją zrozumieć, ale miałam przeczucie, że mimo wszystko oddałaby mieszkanie córce. Zolovka już zamierza zamieszkać z mamą, a ja czuję się w tej sytuacji uwięziona. Nie mogę uwierzyć, że moja teściowa zrobiłaby nam to po tym wszystkim, co dla niej zrobiliśmy.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *