Wybierz: albo my, albo twoje śmierdzące koty! — Postawiłem teściowej ultimatum. Decyzja Olgi Siergiejewnej zaskoczyła wszystkich.
Jestem tak zmęczona mieszkaniem z teściową, że nie potrafię tego wyrazić słowami! Po ślubie postanowiliśmy z mężem zamieszkać z jego rodzicami, ponieważ nie mieliśmy własnego domu, a moi rodzice mieszkają w innym regionie. Aleksiej pracował w tym mieście, więc nie mieliśmy wyboru, gdzie mieszkać.
Kiedy urodziły się dzieci, teściowa bardzo mi pomogła, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna. Ale ostatnie wydarzenia zamieniły nasze życie w jakiś cyrk i nie możemy już tego znieść. Faktem jest, że Olga Siergiejewna po prostu uwielbia zwierzęta, zwłaszcza koty. A teraz w naszym i tak już małym mieszkaniu, w którym mieszka dwójka dzieci i czworo dorosłych, pojawiły się kolejne dwa koty. To jest straszne!
Sierść kota jest dosłownie wszędzie, gdzie spojrzysz. Moje buty ciągle cierpią, a zapach w mieszkaniu stał się nie do zniesienia! Któregoś dnia nie wytrzymałem i postanowiłem porozmawiać z teściową. Ale zamiast zrozumieć i zareagować na problem — nic. Olga Siergiejewna nadal była dotykana przez swoje koty, a moje biedne dzieci ucierpiały w tej sytuacji.
Wtedy postanowiłam postawić teściowej ultimatum:
- Wybierz: albo my, albo twoje śmierdzące koty!
Jak myślisz? Teraz wyrzuca nas z domu! Każe nam przeprowadzić się do wynajętego mieszkania, bo według niej koty są dla niej jak dzieci. Jestem zszokowany. Powiedzieć, że jestem zszokowany, to jakby nic nie powiedzieć. Myślicie, że to normalna reakcja teściowej?