Uczeń pierwszej klasy, wchodząc do klasy i widząc nauczycielkę, wykrzyknął: „Znam cię! Tata ma twoje zdjęcie” – powiedziała dziewczynka

Zapisy do klasy dziesiątej już się zakończyły. Ale matka Vityi poprosiła, aby go zabrać, ponieważ spóźnił się, gdy zajęcia już trwały.

Produkty, których nie powinieneś jeść codziennie
Reklama
Nie wyglądał na studenta, raczej na rockmana albo Cygana: rudy, w podartych dżinsach, z rozpiętymi górnymi guzikami koszuli i łańcuszkiem u paska. Studiował znakomicie; wydawało się, że jego talenty nie mają końca. Zachowywał się pewnie i spokojnie.

Dziewczyny naprawdę go polubiły; początkowo wydawał się tajemniczym księciem. Ale kiedy Vitya z łatwością podszedł do nich podczas przerw, wyjął gitarę i zaczął grać popularne piosenki, przyjęli go do swojego towarzystwa i zaczęli uważać go za przyjaciela.

Nowy przyjaciel okazał się bardzo uprzejmy i uważny: słuchał ich, pomagał w odrabianiu zadań domowych, a gdy się bały, towarzyszył im w domu.

Nikt się w nim nie zakochał, bo zachowywał się bardzo przyjacielsko, ze wszystkimi się przyjaźnił. Tylko Lera nie przyjaźniła się z nim. W jakiś sposób ją odpychał, ale jednocześnie przyciągał.

Lerze wydawało się, że Vitya śpiewa i gra na gitarze bardzo profesjonalnie, a jego życzliwy stosunek do innych był tylko pozorem.
„Chce się tylko przypodobać” – pomyślała Lera. – Nie wiemy dlaczego, ale chce, żeby ludzie mu ufali. Lera rzadko spotykała życzliwych ludzi. Najprawdopodobniej byli tylko w książkach, ale nie w życiu. I to nie był prawdziwy Vitya, który przyszedł do szkoły, ale jakaś jego kopia, podobna do czarodzieja z bajek. Zawsze starał się każdemu pomóc i rozwiązać jego problemy.

Podczas balu Lera i Vitya pokłóciły się. Do tego stopnia, że ​​zaczęli na siebie krzyczeć i wymieniać wściekłe słowa.

  • Nic z ciebie nie wyjdzie! — krzyknęła Lera do Vity. Rodzice powiedzieli jej dokładnie te same słowa w domu.
    – A ty będziesz bezdomny i będziesz mieszkał pod mostem! — odpowiedział Vitya. Jego twarz stała się czerwona i wykrzywiona ze złości. Jego koledzy z klasy patrzyli na nich ze strachem i zdziwieniem. Nigdy nie widzieli takiego zachowania ze strony tej dwójki. Vitya był zawsze przyjacielski i powściągliwy, nigdy nie tracił panowania nad sobą. Ale Lera zawsze była cicha i zastraszona; nigdy wcześniej na nikogo nie krzyczała.

A następnego dnia Lera siedziała w domu na łóżku i patrzyła na fotografię Vityi, którą dała jej przyjaciółka Katya. Nagle uświadomiła sobie, że lubiła rozmawiać z Vityą, kiedy on patrzył tylko na nią i rozmawiał tylko z nią. Czas mijał. Lera ukończyła uniwersytet i została nauczycielką. Kiedy rozmawiała z utalentowanymi i mądrymi uczniami, zawsze pamiętała Vityę.

Nikt już nie nosił łańcuchów na paskach, ale ona spotykała rudowłosych uczniów w podartych dżinsach i przekłutych uszach. I wtedy przed jej oczami pojawił się obraz Vityi.

Lera nie miała nadziei, że kiedykolwiek będą razem. Po pracy zwykle przechodziła obok domu, w którym mieszkał Vitya, gdy byli w szkole. Patrzyła na ten dom i pomyślała, że ​​może przyjechał i wrócił. Ale w pobliżu domu nie było nikogo takiego jak Vitya i nie było żadnych wieści o Vityi. Gdzieś zniknął.

Pewnego dnia Lera poznała Katię. Siedzieli w kawiarni i rozmawiali.

  • Dlaczego cały czas jesteś sam? – zapytała ją Katia. — Już czas, żebyś kogoś miała.

Nigdy wcześniej o tym nie mówiła. Opowiadała o swojej rodzinie – mężu i dzieciach. A Lera opowiedziała jej o swojej pracy, o swoich problemach.

  • Tak, to nic! – odpowiedziała jej Lera Następnego dnia do klasy Lery dołączyła nowa uczennica. Powiedzieli, że mieszka z ojcem i w młodym wieku została bez matki. Dziewczyna miała rude włosy, niebieskie oczy i była ubrana w modne podarte dżinsy.

Lera spojrzała na nią z uśmiechem i pomyślała, że ​​dogada się z tą uczennicą. A dziewczyna patrzyła na Lerę przez kilka minut, a potem powiedziała:

– Twoje zdjęcie leży na stole mojego taty. Widziałem!
Lera nagle straciła oddech. – Czy twój tata nie ma na imię Victor? – zapytała.
„Tak” — odpowiedziała dziewczyna — „nazywa się Wiktor Jurjewicz”.

Następnego dnia Vitya przyszedł spotkać się z córką w szkole. Waleria, córka Wiktora Jurjewicza, poszła do szatni, żeby założyć płaszcz i buty, a Lera i Vitya stały i patrzyły na siebie. „Wcale nie wyglądacie na bezdomnego pod mostem” – stwierdziły Witia. — Taka piękna nauczycielka.
„Dziękuję” – odpowiedziała Lera. – Podoba mi się imię twojej córki.

„Tak” – odpowiedziała Witia. „Dałem jej imię na cześć dziewczyny, którą kochałem w szkole”. Ona i ja cały czas się kłóciliśmy. Była szkodliwa. Ale cały czas o niej myślę.

„A ona” – odpowiedziała Lera, „ona też często o tobie myśli, pamięta, jak walczyłeś”. Lubiła z tobą rozmawiać.

Vitya uśmiechnęła się. Był trochę inny, ale jego włosy nadal były rude, dżinsy podobne do tych, które nosił w szkole, a na swetrze widniało zdjęcie słynnego zespołu rockowego. Stali blisko siebie, Lera czuła jego oddech, a on nie odrywał od niej wzroku. „Przyjdź do nas dziś wieczorem” – powiedziała w końcu Vitya. „Napijemy się z tobą herbaty i będziemy wspominać nasze szkolne dni”. Może jeszcze raz powalczymy” – uśmiechnął się.

„Przyjdę” – odpowiedziała Lera. „Ale chyba nie będziemy się już tak kłócić”. Za tą codzienną rozmową kryła się zupełnie inna, zrozumiała tylko dla nich dwojga. Myśleli tak długo

o sobie i czekali na siebie, że teraz wszystko było dla nich jasne bez słów. Zrozumieli, że spotkali się, aby już nigdy się nie rozdzielić.

Przyjaciele i znajomi Lery często pytali ją, dlaczego nazwała swoją córkę Valerią. Odpowiedziała, że ​​jej mąż chciał, aby w jego rodzinie były dwie Walerie.

„Lubi to imię” – powiedziała. „Mówi, że od dawna wiedział, że los przyniesie mu żonę Walerię i córkę Walerię.

Lera nie wierzyła w los, ale po spotkaniu z Vityą wydawało jej się, że czasami zdarzają się fatalne spotkania.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *