„Ja pierwszy!” — przywódca zbiegłych skazańców chwycił Nastię i zaczął uciekać.
Przez następne miesiące jego życie było pełne okrucieństwa i niepokoju, ale starał się zapomnieć o tym incydencie, zajmując się swoimi sprawami.
Pół roku później, gdy wrócił do miasta, by załatwić kilka spraw, jego wzrok padł na kobietę siedzącą w kawiarni. To była Nastia. Wyglądała na pewną siebie i spokojną, jej oczy błyszczały zdrowiem i siłą.
Przywódca zdrętwiał, nie mogąc uwierzyć, że kobieta, którą kiedyś próbował upokorzyć, jest teraz tak niedostępna i silna.
Jego szok był tak wielki, że nie mógł odwrócić wzroku, zdając sobie sprawę, że nie tylko czas, ale i życie dało Nastii możliwość stania się jeszcze bardziej niezniszczalną.