Przed reprezentacją Polski starcie z Maltą.
Drugi mecz eliminacji do mistrzostw świata nie zapowiada się jako trudne starcie, ale po kompromitującej grze z Litwą kadrowicze muszą być czujni.
Michał Probierz dokona kilku zmian w składzie, ale już teraz można wytypować prawdopodobny skład Biało-Czerwonych. Tak zagramy z Maltą.
Reprezentacja Polski wygrała z Litwą. Droga przez mękę Biało-Czerwonych
Oczekiwania wobec reprezentacji Polski przed meczem z Litwą były wysokie, jednak już od pierwszych minut spotkania stało się jasne, że Biało-Czerwoni nie zamierzają ułatwiać sobie zadania.
Choć mieli lekką przewagę w posiadaniu piłki i częściej przebywali na połowie rywala, ich gra była przewidywalna, schematyczna i pozbawiona dynamiki. Większość akcji opierała się na grze skrzydłami i dośrodkowaniach, które nie stanowiły większego zagrożenia dla dobrze zorganizowanej defensywy Litwinów.
Podopieczni Michała Probierza próbowali również stwarzać zagrożenie po stałych fragmentach gry, jednak rzuty rożne i wolne nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Brakowało kreatywności, dokładności i zdecydowania w kluczowych momentach. Każda próba stworzenia groźnej sytuacji kończyła się niecelnym podaniem lub stratą, a tempo rozgrywania akcji było zbyt wolne, co ułatwiało rywalom skuteczną obronę. Szczególnie odczuwalny był brak Piotra Zielińskiego – w środku pola brakowało zawodnika, który potrafiłby uspokoić grę, rozegrać piłkę i stworzyć dogodne okazje dla napastników.
Podopieczni Michała Probierza próbowali również stwarzać zagrożenie po stałych fragmentach gry, jednak rzuty rożne i wolne nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Brakowało kreatywności, dokładności i zdecydowania w kluczowych momentach. Każda próba stworzenia groźnej sytuacji kończyła się niecelnym podaniem lub stratą, a tempo rozgrywania akcji było zbyt wolne, co ułatwiało rywalom skuteczną obronę. Szczególnie odczuwalny był brak Piotra Zielińskiego – w środku pola brakowało zawodnika, który potrafiłby uspokoić grę, rozegrać piłkę i stworzyć dogodne okazje dla napastników.
Co to mogła być za bramka
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 21, 2025
Oglądaj mecz #POLLTU https://t.co/TLZPZRjkdY pic.twitter.com/SCGFTjnGuS
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, co wywołało ogromne rozczarowanie wśród kibiców. Spodziewano się pewnej dominacji Polaków, tymczasem ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Kibice na PGE Narodowym nie dowierzali temu, co widzą – zarówno jeśli chodzi o wynik, jak i styl gry drużyny. Wszyscy liczyli na to, że po przerwie sytuacja się poprawi.

Niestety, druga połowa nie przyniosła znaczącej zmiany w grze Biało-Czerwonych. Polacy nadal grali wolno i przewidywalnie, nie potrafiąc znaleźć sposobu na sforsowanie litewskiej defensywy. Zawodnicy operowali piłką w sposób monotonny, unikając ryzykownych podań i gry kombinacyjnej. Tymczasem Litwini spokojnie czekali na swoją okazję do kontrataku. W 70. minucie goście byli bliscy objęcia prowadzenia – napastnik Litwy znalazł się w świetnej sytuacji i oddał strzał z kilku metrów, ale Łukasz Skorupski popisał się znakomitą interwencją, ratując zespół przed stratą bramki.
Skorupski TOP! "Wróciliśmy z dalekiej podróży". Gdyby nie on byłby dramat. W sumie jest: bramkarz najlepszym zawodnikiem z Litwą #POLLIT pic.twitter.com/hwt2K1mUe9
— Michał Pol (@Polsport) March 21, 2025
Polacy mieli sporo szczęścia, ale wciąż nie potrafili wykorzystać swoich atutów. Michał Probierz zdecydował się na zmiany, które w końcu przyniosły upragniony efekt. W 81. minucie Robert Lewandowski otrzymał piłkę w polu karnym, oddał strzał, a futbolówka po rykoszecie od litewskiego obrońcy wpadła do siatki. Stadion eksplodował radością – kibice w końcu doczekali się gola, który przełamał niemoc Biało-Czerwonych.