Jak dziewczyna zemściła się na swoim oprawcy, który zaparkował samochód na miejscu parkingowym, które ona posprzątała

Svetka była prawdziwą dziewczynką. Od dzieciństwa, zamiast lalek, biegała z chłopcami i bawiła się we wszystkie gry chłopców. Od 8 roku życia zaczęła chodzić z tatą do garażu i pomagać ojcu naprawiać starego Żyguli.

Ogólnie rzecz biorąc, tata rozpieszczał Swietkę i zabierał ją ze sobą wszędzie – do garażu, na ryby, a zimą na odśnieżanie daczy.

Więc Svetka, mimo że była dziewczyną z miasta, potrafiła z łatwością zmienić oponę w samochodzie i uruchomić rozładowany akumulator, tak jak każdy „doświadczony” facet.

Całe podwórko było zaskoczone, gdy w czasie silnych mrozów Swietka przystosowała dziecięce sanki na kółkach do transportu swojego akumulatora do ciepłego mieszkania: sama, bez niczyjej pomocy, zamontowała potężny akumulator 75 Ah ważący 20 kilogramów.

Dopiero później Svetka zainteresowała się komputerami, zaczęła pracować na pół etatu jako administrator systemów w fabryce, będąc jeszcze studentką pierwszego roku na uniwersytecie, następnie zafascynowały ją wszelkiego rodzaju języki programowania, a Svetka stała się poszukiwaną w mieście i poza nim mistrzynią tak niezbędnego programu jak 1C.

W tym czasie miała już na sobie okrągłe, ładne okulary i duże trampki i tak o sobie mówiła: „Nie umiem robić w życiu niczego innego poza programowaniem”.

Treść

  1. Svetka, mając 22 lata, była bardzo rozchwytywana, więc szybko zarobiła wystarczająco dużo, żeby kupić swój pierwszy samochód.
  2. Zima okazała się naprawdę śnieżna, więc zaraz po zakupie samochodu Svetka kupiła sobie również łopatę.
  3. Teraz wyczyściłem czwarte miejsce, a on znowu stanął na moim miejscu, a ja eksplodowałem. Cóż, coś naprawdę trzeba zrobić!
  4. Ale historia się powtórzyła. Facet uparcie parkował swój luksusowy czarny samochód w miejscu wysprzątanym przez Svetkę.
  5. — Co mi sugerujesz? Weź łopatę w moje ręce i odgarnij śnieg? — zdziwił się młodzieniec.

Svetka, mając 22 lata, była bardzo rozchwytywana, więc szybko zarobiła wystarczająco dużo, żeby kupić swój pierwszy samochód.

Tak, nie jest to samochód nowy, prosto z salonu, ale pod względem stanu, lakieru i układu jezdnego jest całkiem przyzwoity.

Zaparkowała „jaskółkę” na podwórku za domem, tuż pod oknami wynajętego mieszkania, tak że samochód był w zasięgu wzroku.

Wieczorem podwórko było zawsze zapełnione samochodami, a ponieważ Svetka pracowała do późna, wracała do domu grubo po 20:00. Nie trzeba było nawet wjeżdżać na podwórko, a za domem był podobno parking, ale był miejski i sprzątano go tylko raz w roku, przed świętem Trzech Króli, ponieważ droga prowadziła do miejscowego Jeziora Lesnoye, gdzie tradycyjnie odbywały się kąpiele Trzech Króli.

Zima okazała się naprawdę śnieżna, więc zaraz po zakupie samochodu Svetka kupiła sobie również łopatę.

Tak, jeśli wielcy faceci w dużych jeepach potrafili z pełną prędkością wytoczyć koleiny w padającym śniegu, to Swietka w swoim damskim samochodzie mogła w ten sposób jedynie zarysować sobie zderzak i progi.

Wszyscy w budynku znali pracowitą Svetkę, młodą, kruchą dziewczynę, która sama wykonywała drobne naprawy samochodów, sprzątała miejsce parkingowe i sama wnosiła akumulator do domu. Znali ją i szanowali, więc starali się nie zajmować miejsca Svetki w nocy – wiedzieli, że pracowita dziewczyna czasami przychodziła po północy.

Tak właśnie żyła Svetka: sprzątała jedno miejsce, parkowała samochód i była szczęśliwa, ale tylko do pewnego stopnia.

— Svetul, czemu biegasz i sprzątasz za domem z łopatą? Mógłbyś chociaż założyć normalne buty zamiast trampek? — zawołał woźny Mikhalych do owiniętego Svetki z łopatą, pędząc obok niego.

— No, co, Mikhalych… Posprzątałem jedno miejsce, zaparkowałem samochód, odjechałem, facet z innego domu zaparkował w tym miejscu. No cóż, myślę — okej, nie jestem sugar daddy, posprzątam jeszcze trochę.

— Przyjeżdżam, sprzątam obok, parkuję i do pewnego momentu wszyscy są zadowoleni. Po opadach śniegu sprzątam swoje miejsce parkingowe łopatą, ale on nie. Oczywiście, gdy przyjeżdża przede mną wieczorem, parkuje na moim — wyczyszczonym, a nie na swoim — dawniej moim: nie lubi parkować w zaspie!

— Nie kłócę się, sprzątam trzecie miejsce, odjeżdżam, śnieg stopniał, facet nie chce go znowu wrzucić w zaspę, znowu na to co sprzątałem!!!

Svetka była prawdziwą dziewczynką. Od dzieciństwa, zamiast lalek, biegała z chłopcami i bawiła się we wszystkie gry chłopców.

Teraz wyczyściłem czwarte miejsce, a on znowu stanął na moim miejscu, a ja eksplodowałem. Cóż, coś naprawdę trzeba zrobić!

„No cóż, jeśli chcesz, to porozmawiam z tym gościem i pozwolę mu to postawić na swoim podwórku” – zapytał Michałycz.

— Nawet o tym nie myśl, Michalewiczu, widziałeś jego gębę? Gębę taką jak «Wow», — Swietka rozłożyła ręce na boki, pokazując skalę problemu, — on ma jedną rękę, jak twoje dwie nogi! Więc nawet o tym nie myśl, Michalewiczu, potrzebujemy zdrowego woźnego, a nie kaleki.

— A o co możesz go oskarżyć? Formalnie ma rację. Parking jest publiczny. Czy to nie znaczy, że posprzątałem to miejsce i teraz jest moje?

— Dobra, zapomnij. Jakoś się z nim zemszczę, — powiedziała Svetka i naprawdę się zemściła…

— No to chodźmy, Svetul, chociaż trochę ci pomogę. Wszystko dziś zamarzło, przejechał traktor, zostawił ostrze i zamieniło się w lód. Ty idź, a ja zaraz przyniosę łom i metalową łopatę.

Ale historia się powtórzyła. Facet uparcie parkował swój luksusowy czarny samochód w miejscu wysprzątanym przez Svetkę.

Pewnego razu Svetka znów spieszyła się z pracy, głodna i zmęczona, bliżej nocy, a jak zwykle, na jej miejscu stał czarny samochód „tego gościa”. Zaparkowała swój samochód przed czarnym samochodem i poszła po łopatę, żeby rozkopać inne miejsce w pobliżu.

Nie zdążyła nawet wstać i pójść na swoje piętro, gdy alarm w kluczyku zaczął wyć, dając znać, że ktoś obraził lub wystraszył małą jaskółkę Swietki.

Swietka poszła na balkon, żeby wziąć łopatę i spojrzała na swój samochód z okna mieszkania: ten sam facet, właściciel czarnego samochodu, stał na dole i uporczywie kopał samochód Swietki w kierownicę.

„Hej, kto to robi?” facet zwrócił się do Svetki. „Stoję tu od 5 minut, czekając, aż pewna pani raczy zejść i odsunąć mi koryto”.

Facet ewidentnie należał do kategorii „narcyzów”, wydawało się, że gdy wypowiadał kolejne słowo lub wykonywał gest, mimowolnie podziwiał samego siebie. Svetka chciała, żeby zamiast smartfona włożyć mu do ręki lusterko, byłoby to bardziej organiczne.

— Słuchaj, widzisz, właśnie przetarłem buty przed wyjściem, a teraz je pobrudziłem i nogawkę spodni, kopiąc twoją brudną „gumę na brzuch”. Musisz umyć samochód przynajmniej czasami…

Svetka chciała z całych sił rzucić łopatą w zadowoloną, okrągłą twarz bezczelnego prostaka. Ale dziewczyna powstrzymała się, zdając sobie sprawę, że jeśli coś się stanie, facet z pewnością ją odrzuci, a dla Svetki może to być katastrofalne.

— A dlaczego myślisz, że to mój samochód? — obojętnie zapytała Swietka. — I generalnie nikt ci nie zastawiał drogi, popatrz, masz jeszcze 1,5 metra na manewr — obejdź z prawej strony, wielka sprawa, po prostu skręć kierownicą tam i z powrotem kilka razy.

— Nauczysz mnie jeździć? Wiem, że to możliwe, ale w twoich okularach nic nie widzisz, wszystko jest zasypane śniegiem, jak mam to ominąć? Nie, trzeba być kompletnie niekompetentnym, żeby człowiek nie myślał o innych, ludzie myślą tylko o sobie, — oburzył się facet.

— Jesteś dziewczyną, sprzątaczką? — zapytał młodzieniec bez irytacji.

— Tak, sprzątam… Jestem sprzątaczem od trzech tygodni i odśnieżam twoje miejsce parkingowe.

— Och! Dziewczyno, masz mnie za kompletnego głupca. A teraz przesuń samochód i pozwól mi przejechać, mam ważną misję państwową, nie masz prawa mnie zatrzymywać!

— Czyli nie przeszkadza ci, że ja już oczyszczam sobie szóste miejsce, a ty na nim stoisz, jakby nic się nie stało, a potem zaśmiecasz je do tego stopnia, że ​​zamiast na swoim już niesprzątniętym miejscu, znów stajesz na zupełnie nowym, oczyszczonym przeze mnie dla ciebie?

Svetka była prawdziwą dziewczynką. Od dzieciństwa, zamiast lalek, biegała z chłopcami i bawiła się we wszystkie gry chłopców. -2

— Co mi sugerujesz? Weź łopatę w moje ręce i odgarnij śnieg? — zdziwił się młodzieniec.

— Kurwa, młodzieńcze, sprzątam, choć nie jestem też sprzątaczem, nawet biorę łom od Mikhalycha, żeby przełamać lody i pracuję półtorej godziny. Podziękuj, jutro twój samochód znowu będzie stał w tym miejscu!

„Nic nie wiem” – facet odwrócił się, nie chcąc patrzeć na dziewczynę odśnieżającą – „miejsca parkingowe są wspólne, tam gdzie nie są zajęte, tam parkuję. I nie obchodzi mnie, kto sprząta, ty tego potrzebujesz, więc ty sprzątasz…”

Zapadła cisza. Dziewczyna powoli zdrapywała łomem bryły lodu pozostawione przez równiarkę, rozbijając je na małe, lekkie kawałki, a następnie chwyciła łopatę i z całej siły rzucała je poza parking. A facet stał tam i się obraził.

— Nie, dziewczyno, mylisz się. Ja sama pracuję jako prawnik w dużej firmie. Wiem, o czym mówię. Parking jest wspólny dla wszystkich. Więc podjeżdżam pod dom, podoba mi się to czy tamto miejsce — naturalnie wybiorę najlepsze miejsce, i nie ma znaczenia, czy to ty je posprzątałaś, czy ktoś inny.

„Robisz to z własnej inicjatywy i do niczego mnie to nie zobowiązuje…” – argumentował filozoficznie facet – „nie możesz się ze mną nie zgadzać!”

„Nie mogę się nie zgodzić” – wycedziła dziewczyna z rozdzierającym sercem, posyłając kolejny kawałek lodu w stronę ogrodzenia. „W takim razie pytanie brzmi: »Jeśli wszystkie miejsca parkingowe będą takie, co wtedy zrobisz, gdzie zaparkujesz?«”

— A w moim domu wszystkie miejsca są takie, a w twoim domu znalazłem takie miejsce, dlatego je umieściłem.

— Znajdź go, bo pozostali wiedzą, że sprzątam i nie parkują na moim miejscu, ich jeepy są i tak zazwyczaj wysokie, wjeżdżają w każdą zaspę śnieżną.

— Czy to oczyściłeś? W takim razie proszę usuń swój samochód, ja pójdę. A co do twojego filozoficznego rozumowania — myślę, że powinniśmy kierować się prawem — jeśli działanie jest legalne, to można je wykonać, a jeśli jest nielegalne, to nie można.

Dziewczyna pojechała samochodem na świeżo oczyszczony teren, a facet odjechał w noc, żeby załatwić swoje potrzeby…

Wkrótce Swietłana otrzymała bardzo dobrą ofertę od dużej firmy naftowej — pracy na północy i zakładania tam baz danych, więc dziewczyna, nie zastanawiając się dwa razy, sprzedała swój samochód sąsiadowi i dosłownie w ciągu tygodnia wyprowadziła się z mieszkania.

Jej sąsiadem był Wołodia, zdrowy mężczyzna, który pracował jako treser, ale nie zawsze był w dobrych stosunkach z alkoholem, szczególnie w piątkowe wieczory.

Volodya odpręża się w piątkowy wieczór po długim tygodniu pracy. Źródło obrazu: https://www.syracuse.com/resizer/AOGrWrix9hdylqyrAfcd1f1tTt4=/1280x0/smart/advancelocal-adapter-image-uploads.s3.amazonaws.com/expo.advance.net/img/49bdebdf95/width2048/331_bottlecapchallenge.jpeg

Volodya odpręża się w piątkowy wieczór po długim tygodniu pracy. Źródło obrazu: https://www.syracuse.com/resizer/AOGrWrix9hdylqyrAfcd1f1tTt4=/1280×0/smart/advancelocal-adapter-image-uploads.s3.amazonaws.com/expo.advance.net/img/49bdebdf95/width2048/331_bottlecapchallenge.jpeg

Wołodia odziedziczył również łopatę, której nadal używał do sprzątania swojego samochodu.

Ale łopata nie wytrzymała długo, bo w kolejny piątkowy wieczór złamała się na twarzy prawnika, który narzekał na przestrzeganie praw i wolności i próbował usiąść na miejscu, które oczyścił Wołodia.

Adwokat z kolei próbował się bronić kanistrem z benzyną, ale ich dialog nie szedł dobrze, a Wołodia wpadł w jeszcze większą złość, więc niedopita butelka Żyguli Wołodii przeleciała obok sąsiada, który się jej uniknął, i trafiła prosto w przednią szybę jego nowego, czarnego i drogiego samochodu.

Nie, Wołodia później, gdy wytrzeźwiał, szczerze przeprosił za to, co się stało, zrekompensował adwokatowi pobicie łopatą i rozbitą szybą, ale adwokat nigdy już nie zajął miejsca, które Wołodia posprzątał, wbrew wszelkim możliwościom prawnym i ustawowym.

A w piątki starałem się parkować samochód na najdalszym podwórku od domu Wołodii, na wszelki wypadek…

Jak mawiają, prawo jest prawem, ale to wcale nie poprawia samopoczucia, a rozbity samochód to już nic nowego.

Podziel się swoimi doświadczeniami z parkowaniem w komentarzach.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *