Podczas spaceru wzdłuż brzegu rzeki ukazał nam się naprawdę dziwny widok

Staliśmy tuż przy wodzie, lekko pochylając się do przodu, by lepiej zobaczyć to dziwne stworzenie. Wyglądało jak połączone wodorosty albo kawałek korala, ale coś w nim było… żywe. Powierzchnia pulsowała, jakby oddychała. Mimowolnie zrobiłam krok w tył.

— To nie jest zwierzę? — wyszeptałam do męża, nie odrywając wzroku od znaleziska.

— Może meduza? — zasugerował. Ale meduzy przecież nie są brązowe ani nie przypominają gąbki, a tym bardziej nie żyją w rzece…

Zrobiliśmy kilka zdjęć i postanowiliśmy wysłać je naszemu znajomemu biologowi. Odpowiedź przyszła po pół godzinie, gdy już piliśmy herbatę w pobliskiej kawiarni.

„Właśnie znaleźliście kolonię mszaków” — napisał. — „To pradawne organizmy wodne, które istnieją na Ziemi od setek milionów lat. Nazywane są też ‚żywymi filtrami’ — oczyszczają wodę, żywiąc się mikroskopijnymi cząstkami.”

Byłam zaskoczona. Nie mogłam sobie wyobrazić, że takie dziwne zjawisko nie jest śmieciem ani zagrożeniem, lecz częścią delikatnego ekosystemu natury.

Wróciliśmy na to miejsce. Już nie z lękiem, lecz z ciekawością i szacunkiem spojrzeliśmy na kolonię. Wydawało się, że cicho pulsuje, żyjąc swoim własnym życiem…

Tak zwykły spacer zamienił się w małe odkrycie — przypomnienie o tym, jak niewiele wiemy o otaczającym nas świecie.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *