Sierota o złotych dłoniach: historia Mariny, która znalazła nową rodzinę i skazała swoje córki na gorzkie rozczarowanie

Sierota o złotych dłoniach: historia Mariny, która znalazła nową rodzinę i skazała swoje córki na gorzkie rozczarowanie


Marina, która kiedyś straciła wszystko,

znalazła nową rodzinę i spokój w ojczyźnie, pozostawiając po sobie tajemniczy list, który na zawsze odmienił życie jej zmarzniętych córek.

Marina została wdową w wieku dwudziestu pięciu lat.

W dniu swoich urodzin jej ukochany mąż Saszeńka podczas łowienia pod lodem wpadł pod lód i nie udało się go uratować… A ona została na tej ziemi sama, z dwiema dziewczynkami, a nawet była w ciąży z trzecią. Sama Marina była sierotą, jej rodzice dawno temu wyjechali do innego świata – zmarli w starym domu. Wychowywała ją ciotka Manya, siostra jej ojca. Surowa, chuda jak patyk kobieta ze zmarszczonymi brwiami. Zawsze niezadowolony i zmęczony życiem.

-Och, Marinka, jak będziesz teraz żyć, bez mężczyzny? Dwie dziewczyny są na szyi, a trzecia jest ciężka… Szkoda, że ​​nie mogę się tego pozbyć, co? We dwójkę byłoby łatwiej. Inaczej powieś się… – powiedziała ze smutkiem do siostrzenicy, patrząc na nią z politowaniem

-Nie, Ciociu Man, nie mów mi takich rzeczy! Oni wszyscy są moją krwią, wszyscy trzej! Tak, Sasha nigdy mi tego nie wybaczy! Stamtąd będzie karał….​

… Pięć miesięcy po śmierci męża urodziła trzecią dziewczynkę. Ciotka tylko załamała ręce: „Znowu dziewczyna, mój Boże…”

Ale co zrobić, trzeba żyć. Marina sama nosiła dzieci na sobie, w nocy biegała po okolicy, sprzątając wejścia, a najmłodszych zostawiała ze starszymi. Potem, gdy dziecko podrosło i miało dwa lata, dostała pracę jako zmywarka do naczyń w miejscowej stołówce. W tym czasie starsi mieli dziesięć i dziewięć lat

​Przez długi czas zmagała się z dwoma pracami, aż odkryła swój niespotykany talent. Od młodości przyjaźni się z szyciem — dla kogoś uszyje zasłony, uszyje dla kogoś fartuch. I wtedy nadarzyła się okazja, przyszedł do mnie przyjaciel ze łzami w oczach. Na przykład jutro idę na ślub mojej siostry, ale krawcowa nie ma czasu uszyć sukienki. Mamy lata osiemdziesiąte – krawcowe, podobnie jak dobrzy dentyści, są na wagę złota. ​

-Pozwól mi uszyć ci sukienkę! – zasugerowała nagle Marina. Nawet nie spodziewałam się tego po sobie. Zabierz swojego przyjaciela i zgódź się

​Marina uszyła sukienkę w ciągu nocy. Tak, co! Linia po linii, a styl jest modny i dopasowany do Twojej sylwetki! Cóż za widok dla obolałych oczu! Odtąd pocztą pantoflową sława młodej krawcowej rozeszła się po całej okolicy. Nie ostatni ludzie zaczęli do niej przychodzić — składać zamówienia. Tutaj Marina zrezygnowała z mycia wejść i naczyń w stołówce. Zajęłam się szyciem, tym bardziej, że przynosiło to bardzo dobre dochody

Marina zarabiała dobre pieniądze i dlatego zaczęli lepiej żyć. Nigdy niczego nie odmawiała swoim dziewczynom. Jedzenie było najlepsze, najdroższe rzeczy zdobywano dzięki świetnym koneksjom. A dom jest pełny — meble są czeskie, sypialnia jest niemiecka… Mieszkałabym tu i byłabym szczęśliwa, ale w życiu nigdy nie jest gładko. ​

Jej najmłodsza, Svetochka, zaczęła bez przerwy chorować. Marina zrobiła wszystko, co mogła, aby wyleczyć córkę — zabierała ją do dobrych lekarzy, kupowała importowane leki. To wszystko jest bezużyteczne. Aż starsza kobieta, lekarz, powiedziała jej, że ich klimat, syberyjski, jest dla dziewczynki bardzo szkodliwy. Musimy pojechać do cieplejszego klimatu, gdzie płuca mojej córki zregenerują się…​

Marina długo zastanawiała się, co zrobić, i łamała sobie głowę. Tak, tu pomógł przypadek. Koleżanka ze szkoły napisała do niej list. Napisała, że ​​za nią tęskni i zaprosiła ją do siebie. Nie zastanawiała się długo, uporządkowała swoje sprawy, zebrała dziewczyny i ruszyła w drogę. W tym czasie starsze dziewczyny Katya i Nadya były już nastolatkami, jedna miała czternaście lat, druga trzynaście. A najmłodszemu pozostał jeszcze rok do szkoły

-Zostań, Marin! Zobacz, jak Svetochka czuje się lepiej. W ogóle nie kaszle i nie dławi się. I jestem szczęśliwy w duszy, że będziesz tu obok mnie. Jesteś jak moja siostra. Co Cię tam trzyma? Nie masz tam nikogo. Była ciocia, która zmarła dawno temu. A jeśli chodzi o szycie, Ty i Twoje złote dłonie znajdziecie u nas klientów! Będą kolejki! — Marina przekonała swoją przyjaciółkę.

I tak naprawdę, co ją tam trzyma? Nie mam męża, nie mam krewnych, jeśli będę chciała, znajdę tu pracę. Ale korzyści jest wiele — Svetochka wyzdrowieje, a jej ukochany przyjaciel jest w pobliżu… Marina pomyślała i postanowiła posłuchać… ​

Więc przenieśli się. Marina dostała pracę w spółdzielni krawieckiej i nadal nieźle zarabiała. Dziewczyny podrosły, starsze panny młode już prawie, a najmłodsza, Swietoczka, wyciągnęła się jak trzcina. Córki wyrosły mądrze, dobrze się uczyły, a ich matka nigdy nie musiała się za nimi rumienić

Mówią, że jeśli dziecko dorasta w miłości, będzie promieniować miłością. Prawdopodobnie jest to prawdą, ale w przypadku Mariny nie zadziałało to w ten sposób. Dziewczyny dorastały w obfitości i przyzwyczaiły się do tego, że mają dla siebie wszystko. I dla nikogo innego. Wszystko jest w najnowszej modzie. Buty tylko z modnymi szpilkami i kolorową torebką. A zeszłoroczna kurtka już w ogóle nie istnieje – przynajmniej wyrzuć ją do kosza. Na każde święto nowa sukienka. Tak, żeby nikt tego nie miał!

Marina harowała, by spełnić wszystkie zachcianki córki. W tym czasie stała się starsza, a jej wzrok zaczął się pogarszać z powodu ciągłego siedzenia przy maszynie do szycia. Marina zaczęła mniej szyć i odpowiednio zarabiać….​

-Mama! Potrzebuję nowej sukienki! Ślub Lyuski jest w tym tygodniu. Chcę być najpiękniejsza. Nie chcę czegoś szytego, ale kupionego w sklepie. Pamiętasz, co pokazałem ci w oknie?

-Córko, ale masz coś nowego. Ten niebieski, tam. Kupiony na Nowy Rok. W niej będziesz najlepsza na weselu

  • Witam… W co się ubiorę na Nowy Rok? – córka spojrzała pytająco.
  • Więc to założysz. Co, zostanie to usunięte tylko raz czy coś? — Marina była zaskoczona. ​

-Nie zostanie wymazany. Ale nowy rok jest nowy, więc możesz założyć wszystko świeże. A ta sukienka jest już noszona… – wykrzywiła się córka.

-Córko, pieniądze nie są teraz dobre. Musisz zrozumieć, że jest was trzech, dla mnie jest to trudne. Wynagrodzenie tylko w innym tygodniu. Musimy to jakoś przetrwać….

-Co ma do tego pensja? Przyjmij zamówienie do swojego domu, uszyj coś. Wygrał tet Jestem Nina, kierowniczka poczty, ile razy prosiłam Cię o uszycie jej garnituru. A ty nadal jesteś leniwy. Nie byłbym leniwy i nie byłoby problemów z pieniędzmi! — powiedziała ze złością córka.

-Córko, co ma z tym wspólnego lenistwo! Moje oczy w ogóle nie widzą! Nie widzę linii, mój wzrok jest tak zły… Nauczę Cię szyć? Nauczysz się, będziesz szyć dla siebie i będziesz zarabiać

-Tak, chcesz, żeby moje oczy nic nie widziały? Dziękuję Mamo, że życzysz swojej córce takiego udziału. A tak przy okazji, można było kupić okulary! A potem wymyśliła problem, jej oczy nie widzą! — córka odwróciła się….​

Marina tylko wzruszyła ramionami i ciężko westchnęła. Co mogę powiedzieć? Dzieci wyrosły na egoistów. I ona jest winna. Zepsułem ich swoją miłością i co teraz zrobisz…

​Takie rozmowy często odbywały się w rodzinie Mariny. Czasem tak nie jest, czasem inaczej. Marina często zastanawiała się, jak to się stało, że jej dziewczynki tak dorastały. Bez serca i zła. Oddała im całe swoje życie. Pracowała niestrudzenie, aby niczego nie potrzebowali. Opuściła rodzinne miasto ze względu na swoją najmłodszą Swietoczkę… Miasto, o którym często śniła po nocach. I obudziła się z tych snów, cała we łzach. Zachwycałam się moimi ulubionymi ulicami i domem… ​

-Dziewczyny, cofamy się! Nasze ulubione miasto! Pamiętasz, jak dobrze nam się tam mieszkało? A groby twoich dziadków tam są bezdomne. To nie jest dobre, to nie jest chrześcijańskie…” – często powtarzała swoim córkom, a one na to reagowały

-Mamo, co ty właściwie robisz? Ten klimat mi nie odpowiada! Życzysz mi krzywdy, prawda? Czy chcesz, żebym tam umarł całkowicie? — oburzyła się najmłodsza Swietoczka.

-Nigdzie nie idę! Co za szaleństwo przyszło ci do głowy? Mam tu wszystko – studia i przyjaciół. Nie chcę jechać do żadnego rodzinnego miasta, to jest moje miejsce. — powiedziała środkowa córka, Nadia

-Tak, teraz po prostu biegną, żeby się ruszyć! Moje życie osobiste właśnie zaczęło się poprawiać. Swoją drogą, wychodzę za mąż, a ty postanowiłeś mi wszystko zrujnować? — krzyknęła najstarsza Katia….​

Marina zdała sobie sprawę, że jej córki nie podzielają jej nostalgii i nigdzie nie pójdą. I wszystko w jej snach tak pozostanie. I rodzime uliczki, i ukochany dom z ogródkiem od frontu… Trudno jej było to sobie uświadomić, ale pogodziła się z tym. Powtórzę jeszcze raz: dla dobra dzieci. A dziewczyny dorastały i dojrzewały. Teraz najstarsza wyszła za mąż, a po niej środkowa założyła rodzinę. Pobrali się i wraz z mężami opuścili miasto. Najstarsza Katya wyjechała za mężem za granicę, a środkowa Nadia wyjechała do cieplejszych klimatów, gdzie jej mąż miał firmę. Marina została z najmłodszą Swietoczką, ale wkrótce i ona wyjechała na studia do Moskwy, ale nie chciała stamtąd wracać…​

​A Marina została sama… Córki pisały listy, gratulowały im wakacji, ale same nie przyjechały. A Marina nie została zaproszona do odwiedzenia. I nie byli szczególnie zainteresowani tym, jak żyła, czy była dobra, czy zła. I nie wysłali matce pieniędzy na pokrycie kosztów utrzymania. Marina była smutna przez długi czas, aż wydarzył się cud. Do jej domu zapukała dziewczyna. A Marina otworzyła jej drzwi. Dziewczyna jest mała, szczupła, ma oczy sięgające do połowy twarzy. Wygląda na smutnego i niedowierzającego

  • Cześć. Przepraszam, tylko pytałem. Czy zdarza Ci się wynajmować pokój? – zapytała nieśmiało. A Marina, patrząc na nią, po prostu się zgadza. Pewnie z samotności i melancholii.

Od tego czasu życie Mariny zmieniło się na lepsze. Lokatorką okazała się grzeczna dziewczyna, a przy tym znakomita gospodyni domowa i mądra dziewczyna. A dom Mariny stał się czysty i zawsze pachniał ciastami i świeżo wypraną pościelą. I znów jest z kim porozmawiać. Marina ożywiła się i ożywiła… Choć nie zapomniała o swoich córkach. I pisali coraz mniej, najwyraźniej zapominając w swoich sprawach i zmartwieniach o własnej matce….

  • Olechka (tak nazywał się lokator), nie chcesz się przeprowadzić? Ze mną na Syberię? Wobec mojej drogiej osoby? Przecież nie masz tu żadnych krewnych, o ile wiem? A ta praca nie jest aż tak opłacalna, żeby ją utrzymać. Pójdziesz ze mną? Chcę stąd wyjechać, spędzić ostatnie lata życia w ojczyźnie i tam pozostać w swoim czasie. Moje córki mnie nie potrzebują, tylko ty jesteś moim wsparciem i wsparciem….

-O twoich córkach. Ciociu Marina, nie denerwuj się, widocznie nie masz czasu, bo nie dzwonią i nie piszą. Najważniejsze, żeby się nie obrazić, Bóg będzie ich sędzią. A co do przeprowadzki. Dlaczego nie? Te ziemie są mi obce, moi rodzice zmarli dawno temu, nie ma innych krewnych. A ty jesteś dla mnie jak matka. „Gdzie ty idziesz, ja też…” Olya uśmiechnęła się, a Marina przytuliła ją i przycisnęła do siebie…​

Tak zdecydowali. Sprzedali dom i z całym dobytkiem wyjechali na Syberię. Olya natychmiast dostała pracę i korespondencyjnie wstąpiła do instytutu pedagogicznego. Ale Marina nie czuła pod sobą stóp ze szczęścia. Ku swojej radości powiedziała córkom, że się przeprowadziła. Zaprosiła mnie do odwiedzenia moich wnuków, których nigdy nie widziałem. Ale moje córki nie przyjechały. Nawet nie odpowiedzieli….

W tym czasie Marina nie była już wcale młoda; zaczęła poważnie chorować. Ola opiekowała się nią jak ukochaną osobą… Czas jednak nikogo nie oszczędza i rok później ciężka choroba zabrała Marinę do innego świata… Nie długo cieszyła się w ojczyźnie…​

Ola natychmiast poinformowała córki o śmierci matki. Napisałem całą prawdę. Zadzwoniła do mnie na pożegnanie. I przyszły wszystkie trzy córki. I Katya z Nadią i Svetochką m.inkochanie. Ale nie po to, aby wypędzić matkę w jej ostatnią podróż, ale aby podzielić spadek między troje. I Ole natychmiast pokazano drzwi. To jak, wyjdź stąd, bo nikt cię tak nie nazywa….​

Jakie było ich zdziwienie w kancelarii notarialnej, gdzie przyszli po konsultację, że Marina Petrovna pozostawiła cały majątek Ole. Ruchome i nieruchome. A także pieniądze w banku. I zostawiła córkom list pożegnalny. Co notariusz natychmiast ogłosił. Nikt oprócz trzech córek nie wiedział, co było w tym liście. Po prostu rano byli gotowi i pojechali do domu. Może było Ci wstyd? Chociaż, jak to mówią, ss w oczach, to wszystko rosa Boża….

I Ola zamieszkała w domu, który opuściła ją Marina Pietrowna, i żyła szczęśliwie. Wyszła za mąż, ukończyła szkołę, urodziła dzieci. I bez względu na to, co działo się w jej życiu, zawsze wspominała Marinę Pietrowna tylko dobrym słowem…

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *