Jako energiczna kobieta, dbająca o dobro swojego jedynego dziecka, postanowiła zawalczyć o rodzinne szczęście syna.
Pierwsze lata wspólnego życia Tatyany i Aleksandra można z powodzeniem nazwać szczęśliwymi.
Pobrali się z miłości i wszystko potoczyło się tak dobrze, że nawet gdyby to było obliczone, nie każdemu by się to udało!
Tak stwierdziła Tanya ze śmiechem.
Tak naprawdę nie w każdej młodej rodzinie wszystko układa się tak idealnie.
Cóż, sami młodzi ludzie nie mogą się sobą nacieszyć, to zrozumiałe, ale rodzice obu stron w pełni aprobowali wybór swoich dzieci i obiecali pomoc we wszystkim.
Głównym etapem tej pomocy było zapewnienie przez rodziców pana młodego mieszkania, czyli oddanie młodej parze mieszkania po babci, które pozostawili w spadku.
Niedługo po ślubie Tanya powiedziała nawet swojej matce, pozornie żartując, ale i poważnie:
„Wiesz, mamo, czasami nawet wstydzę się przed ludźmi, że jestem tak zamożna!” Przecież każdy ma jakieś kłopoty, jakieś problemy, czy to w relacjach między sobą, czy z rodzicami, czy w pracy…
A co się dzieje z kwestią mieszkaniową? Wiele osób nie potrafi tego rozwiązać latami, wynajmują, kupują, popadają w ogromne długi… Ale dla mnie i Saszy od samego początku wszystko układało się idealnie…
- Och, Tanyusha, pluj! — Olga Siergiejewna odciągnęła ją z powrotem. „Oczywiście nie daj Boże, żeby tak pozostało przez całe życie, ale jedyny problem jest taki, że problemy czasami pojawiają się niespodziewanie!”
„Czy myślisz, mamusiu, że pewnego dnia wszystko może nam się zepsuć?” – Tanya przestraszyła się, posłusznie splunęła przez lewe ramię.
- Mam nadzieję, że nie! Dlaczego, do cholery, coś miałoby pójść źle? Załóżmy, że jesteś po prostu wybrańcem losu i wszystko zawsze będzie dobrze!
Przynajmniej bardzo bym tego chciała” – matka ją uściskała.
I rzeczywiście życie rodzinne Tanyi, które rozpoczęło się pomyślnie, również trwało całkiem szczęśliwie.
Wkrótce dziewczyna dowiedziała się, że ma dziecko, co oczywiście wywołało pewien niepokój.
Zdaniem lekarzy nie miała się jednak czym martwić. Ciąża przebiegła pomyślnie, z dzieckiem wszystko było cudownie, a narodziny małej Kiryushy tylko dodały szczęścia zarówno młodej rodzinie, jak i dziadkom.
Ale najwyraźniej do szczęścia można się przyzwyczaić, a szczęście, które towarzyszy wszystkiemu, było już postrzegane jako powszechna rutyna. Co więcej, nawet w tak szczęśliwej rodzinie zdarzały się kłopoty — zdarzały się kłótnie, wzajemne niezadowolenie, problemy finansowe…
Tatiana oczywiście poszła na urlop macierzyński, Aleksander kontynuował pracę, a nawet otrzymał niewielki awans i podwyżkę wynagrodzenia.
A rodzice nie tylko nie odmówili pomocy, ale wręcz rywalizowali ze sobą, kto bardziej młodym ludziom pomoże! Mimo to zarówno Tanya, jak i Aleksander byli jedynymi dziećmi w swoich rodzinach, a ich rodzice też nie byli jeszcze starymi ludźmi, pracowali i zastanawiali się, czy pomóc dzieciom znaleźć sens ich życia.
Ale same dzieci nie zawsze były zadowolone z tej pomocy, a tym bardziej z „konkurencji” rodziców, zwłaszcza Aleksandra. Nie lubił prosić ojca i matki o pomoc, a tym bardziej przyjmować czegokolwiek od rodziców Tanyi.
Nawet gdy zobaczył nową zabawkę Cyryla, której nie kupili, zirytowany zmarszczył brwi:
- Czy chcą zepsuć naszego syna? A może sami nie jesteśmy w stanie kupić dziecku zabawek? – powiedział niezadowolony do żony.
- Sasza, przestań! Wiesz dobrze, że nie mają nikogo poza nami, więc nie będą sobie kupować zabawek?
- Tak, nie mam nic przeciwko zabawkom i całej reszcie, po prostu, widzisz, nie o to chodzi! Zarabiam nieźle i nie chcę być na nikim zależny.
Tego rodzaju kłótnie czasami zdarzały się w młodej rodzinie. Niektórym może się to nawet wydawać śmieszne – dzieci są niezadowolone, że rodzice im pomagają! Inni wręcz przeciwnie, zadręczają rodziców swoimi prośbami…
Kiedy Tatyana ogłosiła, że spodziewa się drugiego dziecka, wszyscy byli szczęśliwi! Dzieci w tej rodzinie były radością, zwłaszcza, że zarówno Aleksander, jak i Tania pragnęli dziewczynki, a naturalnie, jakby na zamówienie, Lisa urodziła się o czasie…
Jej wygląd został przyjęty spokojniej; wszyscy zrozumieli, że Tanya i Sasha są doświadczonymi rodzicami i niewątpliwie życie z dwójką dzieci nie powinno sprawiać żadnych szczególnych trudności.
Wszystko zmieniło się z dnia na dzień, gdy Aleksander niespodziewanie stracił pracę.
— Ja szukam czegoś wartościowego, a my będziemy żyć z oszczędności. Jeśli coś się stanie, nasi starsi pomogą. — uspokoił żonę.
Już następnego dnia poszedłem na „rozmowę” — tak powiedziano Tanyi. Ale tak naprawdę, aby spotkać się z przyjaciółmi…
No cóż, cóż poradzić – od dawna nie był w swoim męskim kręgu i nie widział wielkiego grzechu w umożliwieniu sobie odrobiny rozrywki!
Wtedy Aleksander nie miał pojęcia, jak długo może ciągnąć się to wolne życie…
Tatyana podejrzewała, że coś jest nie tak – jej mąż prawie codziennie idzie „do pracy”, a wraca późnym wieczorem z oparami…
Nie, Tanya nie zamierzała tego tolerować! Ale nie chciała też opuścić męża – kochała…
Ale jeśli tak się stanie, nie będzie innego wyjścia niż rozwód!
Z Sashą nie można było rozmawiać poważnie; po prostu jej nie słyszał. Tanya postanowiła skonsultować się z teściową — w końcu stosunki z Walentiną Andreevną były dobre i niewątpliwie życzyła wszystkiego najlepszego swojemu synowi i wnukom!
- Ciociu Walia, nie mogę już tego znieść… Nie spędził nocy w domu, nawet nie wie, gdzie znika w ciągu dnia! „Pójdę do mamy, nie mam siły znieść takiego zachowania” – płakała, gdy teściowa przyjechała do wnuków.
Valentina Andreevna nie była świadoma, jak sprawy mają się w rodzinie jej syna, a po wysłuchaniu synowej była przerażona!
Jako energiczna kobieta, dbająca o dobro swojego jedynego dziecka, postanowiła zawalczyć o rodzinne szczęście syna:
- Zgadza się, Tanya! Zbierz dzieci, ale nie pojedziesz do matki, ale do ojca i do mnie, chętnie pobawi się z wnukami; I przeprowadzę się tutaj, przywrócę bezczelną osobę do rozsądku!
Wracając do domu późno w nocy, Sasha nie zastał żony. Spotkała go matka:
- To wszystko, kochanie! Twoja żona jest tobą zmęczona, zebrała dzieci i poszła do matki! I na razie będę mieszkać z tobą. Ponieważ jesteś teraz sam, a nawet bezrobotny, potrzebujesz teraz oka i oka.
Wprowadź się do ojca i do mnie, a my wynajmiemy to mieszkanie – to są pieniądze. Cóż, my zadbamy o Twoje wychowanie i uzupełnimy luki.
Aleksander od razu stracił panowanie nad sobą – nie chciał stracić żony i dzieci, a nawet bał się mieszkać z rodzicami! Na pewno nie będzie tam testamentu… Sasza wiedział, skąd jego matka wiedziała, jak nalegać na siebie!
— Powiedz nam, gdzie i jak szukałeś pracy!
- Czekaj, mamo! — błagał. „Najpierw muszę znaleźć żonę i dzieci!”
- Już ci mówiłem, gdzie oni są. I pozostaną tam, chyba że zmienisz swoje zachowanie. Nie pozwolę ci rujnować życia moich wnuków! Odpowiedz na moje pytania.
Musiałem odpowiedzieć, dręczony nieznanym. Valentina Andreevna miała silny charakter, w żadnym wypadku nie można byłoby jej zwolnić.
Sasha był zły, chciał porozmawiać z Tanyą, poprosić ją o przebaczenie, zabrać ją do domu! Chciałem powalić Kiriuszę na kolana, Lizonkę w ramionach ukołysać… walnąć się w twarz za to, że ich obraziłem!
Ale musiałam się tłumaczyć mamie… Czy ona naprawdę zamierza przenieść go do siebie?!
- Mamo, przysięgam, jutro wszystko naprawię! Nie chcę z tobą mieszkać, chcę z powrotem Tanyę i dzieci!
- Nikt nie uwierzy ci na słowo, musisz w praktyce udowodnić, że możesz się poprawić. Zostanę u Ciebie przez tydzień, ale jeśli w tym czasie nic się nie zmieni…
I zaczął się szalony pościg Sashy po normalne życie… Wraz z obowiązkowymi wieczornymi odprawami, z niezbędnym raportem z minut, z ciężkim, ponurym odliczaniem dni — zostało jeszcze pięć… cztery… trzy …
Ale nadal nie ma pracy! Ale telefon Tatiany jest cichy i nie odpowiada!
- Mamo, nie mogę już żyć bez żony i dzieci. Jutro idę odebrać Tanyę…
- NIE. Wyraziłem warunki, na jakich zwrócisz swoją rodzinę? Nie spełniłeś ich. Więc…
- Jestem dorosły! — Aleksander nie mógł tego znieść.
„Ja też tak myślałem, ale okazało się, że to nieprawda”.
Aleksander dostał pracę, o której nigdy wcześniej nie myślał, że jest możliwa – jako magazynier! W tym celu podobno uczył się w szkole, potem w instytucie, żeby policzyć kilka puszek z farbą i ułożyć je na półkach…
Wynagrodzenie oczywiście nie jest zbyt dobre, ale praca jest stała! O tym poinformował wieczorem Walentinę Andriejewną. Co dziwne, była prawie zadowolona!
- To dobrze! Pracuj ciężej, a zajdziesz do przodu.
- Ale teraz mogę odzyskać rodzinę?! Minął tydzień.
- Możesz, oczywiście… Twoja Tanya już mi zabrzęczała w uszach, ona też chce wrócić. Ale teraz rozumiesz, czym są najeżone twoje szaleństwa?!
- Tak, nie było szaleństw! I tak się nie stanie. Ten tydzień mi wystarczy!
Następnego dnia zaczęło się to samo życie, za którym tak bardzo tęsknił… Ale Aleksandrowi nie brakowało już „objadań się” i prób odzyskania młodości – tydzień „powrotu do dzieciństwa” okazał się całkowicie skuteczną szczepionką przeciwko takim próbowanie!