Moja sąsiadka Alena opowiedziała mi tę historię.
Niedawno ona i jej chłopak Ivan pojechali pociągiem w odwiedziny do znajomych, a następnie tym samym transportem wrócili.
Podróż była zaplanowana z wyprzedzeniem, dlatego bilety kupili w przedziale na górną i dolną koję, aby nie dzielić miejsca przy stole.
Nie uchroniło ich to jednak przed niespodziankami.
Podróż w jednym kierunku była spokojna – w przedziale z Aleną i Ivanem siedzieli skromni uczniowie. Jednak podróż powrotna stała się dla nich prawdziwym sprawdzianem.
Wchodząc do wagonu w drodze powrotnej, zobaczyli, że ich sąsiadami była starsza kobieta i jej ciężarna córka. Matka bez pytania pościeliła łóżko na dolnej pryczy, która należała do Aleny.
Widząc ich przybycie, kobieta natychmiast powiedziała: „Jesteś młody, daj mi dolną półkę, jestem stara. Moja córka jest w ciąży, niekomfortowo jest dla niej wspinać się na szczyt.”
Alena spokojnie odpowiedziała, że kupiła bilet na niższą półkę, która jest droższa, i nie zamierza ustąpić miejsca. Kobieta, około 60-letnia, wyglądała na silną i pewną siebie i wcale nie przypominała wątłej starszej kobiety. Jej twarz wykrzywiła się z oburzenia i zaczęła się oburzać, że współcześni młodzi ludzie nie szanują swoich starszych.

Następnie sąsiadka włączyła w swoim telefonie muzykę Nadieżdy Kadyszewy na pełną głośność, bez słuchawek. Kiedy Alena poprosiła o ściszenie, kobieta powiedziała, że zapomniała słuchawek w domu. Nie chcąc słuchać cudzej muzyki, para założyła własne słuchawki i włączyła coś, co im się podobało.
Potem matka i córka postanowiły zjeść kolację. Zapełnili stół pojemnikami z domowym jedzeniem: kotletami, jajkami, ziemniakami i pasztetami rybnymi. Zapach ryb okazał się tak silny, że Alena zaczęła odczuwać zawroty głowy. Decydując się na ucieczkę od zapachów i hałasu, para udała się do wagonu restauracyjnego, gdzie w towarzystwie innych pasażerów spędzili kilka godzin.
Kiedy wrócili, okazało się, że sąsiedzi śpią. Ale rano o godzinie 7 obudził ich hałas. Okazało się, że starsza kobieta, schodząc z najwyższej półki, nadepnęła na stół i przez przypadek dotknęła leżącego na stole telefonu Aleny. Jedynie szkło ochronne uratowało ekran telefonu.
Nawiasem mówiąc, w przedziale znajdowała się specjalna drabinka, do wchodzenia i schodzenia z górnych półek, ale kobieta wolała korzystać ze stołu.

Po przebudzeniu sąsiedzi zapalili światło i zaczęli jeść śniadanie, rozmawiając podniesionym głosem. Była dopiero 7 rano, a oni musieli wyjechać dopiero za kilka godzin. Kiedy poproszono ich, aby mówili ciszej, starsza kobieta sarkastycznie zauważyła: „Co, kupiliście też ciszę razem z dolną półką?”
Śniadanie się skończyło i muzyka znów zaczęła grać. Tym razem w przedziale zabrzmiał Philip Kirkorov, znów bez słuchawek.
Czy miałeś kiedyś podobne konflikty z sąsiadami w pociągach? Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach!